Warto powiedzieć, że choroba alkoholowa to nie tylko brak umiejętności funkcjonowania w społeczenstwie, to nie tylko nieumiejętność sprawstwa i podejmowania działań przez Ja. Choroba alkoholowa to przede wszystkim swoiste rozdwojenie jaźni. Zaznaczmy, że bierność, która wówczas dochodzi do głosu jest określeniem działalności Ja. Nadaje mu wtedy rys zasadniczy i jest wyrazem uzależnienia. Trzeba zatem zauważyć, że osoba uzależniona traci swoją aktywność. Wszelkie działania zostają zaś zastąpione fantazjowaniem, które sprzyja dezaktywizacji. Pijane ja przestaje funkcjonować w społeczeństwie, a w konsekwencji traci kontakt z rzeczywistością. Funkcje poznawczo-umysłowe zostają zaburzone. Zasadniczą funkcję sprawuje zaś aparat magiczno-życzeniowy.
Zaburzenia te mają wpływ na standardy moralne, poczucie tożsamości i sprawiedliwości. Dalszą konsekwencją jest fakt, że osoba uzależniona traci poczucie wpływu na bieg własnego życia. Co ciekawe, pragnienie sprawowania kontroli nad własnym życiem jest u osoby uzależnionej jeszcze mocniejsze niż zwykle. Podkreślmy, że sprawowanie kontroli odbywa się wtedy za pomocą alkoholu. Dodatkowo warto zauważyć, iż alkoholikowi wydaje się, że wraz z rosnącym poziomem spożytego alkoholu ma on większe poczucie kontroli i władzy nad sobą, niż zwykle. Dramatem jest moment, kiedy Ja trzeźwieje. Wówczas traci ono złudzenia. Rzeczywistość na chwilę przybiera realne barwy i znaczenia. Jednakże pijane Ja nie może ich już znieść. Do głosu dochodzi to, czemu alkoholik przypisuje sprawstwo, i co w konsekwencji okazuje się mu najbliższe. Mowa tu o instynkcie, któremu poddaje się pijane Ja. Instynkt ten przejawia się poczuciem „tu i teraz” oraz potrzebą „w tej chwili” zaspokojenia przyjemności. Związany jest on z bólem i przykrością, które mogą wystąpić w okolicznościach społecznych, które objęte zostają swoistym wyobrażeniem. Wyobrażenie to sprawia zaś, iż Ja ma przeczucie, że im nie podoła – że nie poradzi sobie w pracy, w urzędzie, w rozmowie z szefem itp., choć nie ma ono nic wspólnego z rzeczywistością. Zaznaczmy, że rzeczony „instynkt” zaspokojony zostaje za pomocą alkoholu, który jest przedmiotem pragnienia budzonego w chwili oczekiwania na mające nastąpić przykre sytuacje.
W rezultacie daremność walki o panowanie nad piciem alkoholu staje się ostatnią formą obrony poczucia mocy i wartości osobistej. Obrona taka w mylnym poczuciu mocy wyrażona zostaje w magicznym przekształceniu negatywności „pijanego ja” w pozytywne sformułowania: „Mój upadek na dno był wyjątkowo dramatyczny”, „Chyba nikt nie uczynił tyle złego, co ja”. Tu można też zauważyć mechanizm dezintegracji Ja, który odgrywa rolę zasadniczą w moralnej regulacji zachowań. Osoby uzależnione mają mianowicie bardzo często niską zdolność do przestrzegania norm i wartości osobistych. Standardy moralne w ich przypadku służą bowiem nasileniu przykrych emocji. Stąd można wyciągnąć wniosek, że pijane ja ma ich świadomość, ale nie potrafi postępować zgodnie z ich zaleceniami. Dalej zaś brak możliwości ich realizacji powoduje pragnienie picia.
Paradoksem jest tutaj sytuacja, w której standardy moralne wpływają na dezintegrację Ja. Mamy do czynienia z jego dwoma rodzajami. Pijane Ja traci poczucie sprawstwa w realnym świecie, a w rezultacie ucieka przed konsekwencjami swoich czynów. Po przeciwległej stronie znajduje się natomiast trzeźwe Ja, które ma świadomość moralności i potrafi postępować zgodnie z jej nakazami. Jest ono sprawcze i ma poczucie realności świata.
Podsumowując możemy powiedzieć, że Ja ulega rozproszeniu. Gdy rozpraszają się granice Ja, rozsypują się i stają się niewyraźne granice postępowania zgodnego ze standardami moralnymi. To zaś ułatwia unikanie poczucia winy i utrudnia sprawowanie kontroli moralnej nad czynami negatywnymi.
Krańcowym efektem uzależnienia jest więc obniżenie własnej wartości. Trzeźwe ja zostaje zdezawuowane. To sprzyja załamaniom. Zagrożeniem dla uzależnionego jest nadmierna wiara w samego siebie oraz ustanawianie sobie nierealistycznych, a przez to destruktywnych celów (dotyczy to zwłaszcza osób charakteryzujących się wysoką samooceną).
Silne pragnienie alkoholu może wyłonić się praktycznie z każdego przykrego stanu emocjonalnego i z każdej pokusy doznania przyjemności oraz z sytuacyjnych okoliczności tworzących okazje. Osoba uzależniona jest praktycznie bezbronna wobec tych pragnień, nie tylko z powodu ich siły, ale dlatego, iż uruchamiają one czynności umysłowe, które uniemożliwiają prawidłową orientację dotyczącą zagrożeń wynikających z picia. W tym przypadku mamy do czynienia z aktywizacją pijanego ja.