Dzisiejszy dzień i święto z nim związane zachęca do refleksji dotyczącej kobiet i dzieci. Tych kobiet, które cieszą się macierzyństwem i tych które nie potrafią czerpać radości z roli bycia mamą.
Refleksji o mamach i dzieciach kochanych. O mamach i dzieciach odrzuconych. O tym jak trudno jest mierzyć się z mitem idealnej ” Matki- Polki”. Wiele kobiet obwinia się o bycie niewystarczająco dobrą mamą. Refleksji także o tym, jak trudno być zadowalającym dorosłych dzieckiem.
Są mamy, które mają przekonanie o swojej wielkości, o tym, że dzieci stanowią ich przedłużenie, albo stanowią ich integralną część. Dzieci tych mam cierpią kiedy próbują dorastać i tworzyć swoją odrębną tożsamość. Są obwiniane i niewystarczająco dobre. Czasami niewystarczająco wdzięczne.
Macierzyństwo nawet niedoskonałe jest wystarczające jeśli wiąże się ze świadomością tego, że dzieci są odrębnymi bytami, mają swoje emocje, potrzeby. Miłości i granic.Bezpieczeństwa i akceptacji. Jeśli szanujemy odrębność dzieci, jesteśmy na nie uważne, nasze macierzyństwo jest wystarczające.
Matki także doświadczają odrzucenia od swoich dorosłych dzieci.Są czasem zbyt mało nowoczesne, zaradne, pomijane. Tak jakby ich rola ograniczała się tylko do wychowania, jakby granice pokoleniowe były jak mury, tak jakby nie dało się przeformułować relacji z opiekuńczej na taką, w której starsza kobieta, matka też ma jakieś miejsce. Ważne i godne szacunku.
Wychowujmy dzieci z miłością,dając im metaforyczne skrzydła i korzenie. Nawet jeśli polecą bardzo daleko, ważne w życiu jest poczucie miejsca do którego zawsze można wrócić, symbolicznego miejsca, akceptacji rodzicielskiej niezależnie od popełnianych błędów i kolei losu. Matki potrzebują świadomości, że kiedy pozwalają rozwinąć skrzydła swoim dorastającym dzieciom, nie znikają przykryte cieniem tych skrzydeł. Są nadal w świadomości swoich dzieci, w takiej roli , która nie ogranicza ale pozwala doświadczać wzajemnej miłości.